Antonio Crutta
Antonio Crutta był nie byle kim na stanisławowskim dworze – był on mianowicie królewskim tłumaczem języków wschodnich. Władał biegle łacińskim, greckim, francuskim, włoskim, ormiańskim, tureckim, tatarskim i perskim. Warto na marginesie dodać, że i sam król mówił po francusku, włosku, angielsku, niemiecku oraz oczywiście po łacinie.
Wróćmy jednak do Antoniego Crutty. Przybył on do Warszawy wkrótce po elekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego. Zajmował się m.in. tłumaczeniem dokumentów traktatowych. Podobno to jego zręczności Polska uniknęła uwikłania w wojnę rosyjsko-turecką. Portret jego i jego małżonki możemy dzisiaj oglądać w Zamku Królewskim, w garderobie królewskiej. Crutta pozował też Bernardowi Bellotto, gdy ten malował obraz “Elekcja króla Stanisława Augusta Poniatowskiego”. Na starość Crutta osiadł w Lewiczynie, majątku znajdującym się na południe od Grójca. Co ciekawe, jego grób zachował się do naszych czasów. Wiem, że to nie Warszawa, ale jest to na tyle blisko, że warto przy kościele w Lewiczynie na chwilę się zatrzymać.