|

ulica Wierzbowa

Onegdaj ulica Wierzbowa była prawdziwą miejską arterią. Mniej więcej tam, gdzie dzisiaj stoi Metropolitan, już w XVII wieku stanął najprawdziwszy pałac. Inwestorem był biskup poznański, Stefan Wierzbowski. Tu dygresja: kiedyś to była prawdziwa szycha, dość powiedzieć, że w I Rzeczpospolitej Warszawa nie była diecezją i należała właśnie do diecezji poznańskiej, zaś nasza dzisiejszą archikatedra była “tylko” kolegiatą”…

Wróćmy jednak do losów pałacu. Po śmierci Wierzbowskiego pałac przeszedł w ręce Radziwiłłów, Potockich (jego właścicielem był Eustachy Potocki, ten od Mariensztatu – miasta Marii), właścicielem pałacu był również Józef Kwieciński, ten sam, który ufundował monumentalną elewację kościoła Św. Anny, w końcu na początku XIX wieku pałac został przekształcony w hotel. Najpierw pruski (hotel de la Prusse), potem angielski (hotel d’Angleterre). W czasach Księstwa Warszawskiego regularnie stołował się tu książę Józef Poniatowski, hotelowa restauracja miała uznaną reputację… Ale prawdziwą chwilę chwały hotel przeżył 10 grudnia 1812. Zatrzymał się tu bowiem sam Napoleon! A było to tak: gdy Cesarz wyruszył na podbój Rosji, zatrzymał się w Zamku Królewskim i w ogóle zachowywał się jak trzeba. Gdy wracał po klęsce, zatrzymał się w Hotelu Angielskim właśnie, pod zmienionym nazwiskiem księcia Caulaincourt. Wiemy nawet, że zajął apartament nr 4 mieszczący się na parterze… Czemu Napoleon podróżował pod zmienionym nazwiskiem? Cóż, spieszył się do Paryża, za nim szły jego rozbite wojska, swoim pośpiechem nie chciał siać dodatkowej paniki.

Hotel był nieodłącznym elementem ulicy Wierzbowej aż do II Wojny Światowej, kiedy to został zrujnowany przez sami Państwo wiedzą kogo. Dzisiaj w tym miejscu mamy biurowiec Metropolitan, do którego “urody” nijak nie mogę się przyzwyczaić, ale to może tylko ja tak mam.

Zdjęcia: fotopolska

Similar Posts